niedziela, 13 września 2015

Zapożyczenia

Każdy język składa się z wielu zapożyczonych słów, które przywędrowały wraz z zagranicznymi nowinkami. Łatwo jest nam zauważać słowa pochodzenia angielskiego, zwłaszcza te najświeższe, jak dizajn, miting czy parenting, które wielu, włącznie ze mną, kłują w oczy. Co jednak z bardziej egzotycznymi wstawkami, funkcjonującymi w naszym języku od tak dawna, że wydają się rdzennie polskie?

Arabizmy:

Admirał (Emir el-Bahr = Pan Morza). Ciekawa jestem, ilu naszych admirałów zdaje sobie sprawę z tego, że z dumą noszą arabskie tytuły.
Algebra (al-jabr = przywrócenie). No dobra, to było łatwe i nie wymaga dodatkowego komentarza. Wszyscy wiedzą, że matematyka pochodzi z Arabii.
Alkohol (al-kuḥl = proszek używany jako kredka do oczu). No cóż, również i dziś alkohol jest bazą wielu kosmetyków. Gdy słowo zostało wprowadzone do europejskich salonów, oznaczało dowolny destylat. Dopiero w dziewiętnastym wieku zaczęto z niego korzystać w takim znaczeniu, jakie znamy dziś. Co więcej, obecnie w arabskim na określenie alkoholu używa się zupełnie innego słowa, al-ġawl, oznaczającego ducha (spirit).
Alchemia (al-chimija = łączyć, stapiać). Co prawda korzenie alchemii tkwią w Egipcie, ale to świat arabski przejął i rozwinął antyczną spuściznę. Efektem tego jest choćby stosowanie gipsu przy złamanych kościach.
Alkalia (al-qaly = popiół ze słonolubnych roślin). To właśnie w ten sposób otrzymywano pierwsze substancje alkaliczne, jak potaż, który stanowił bardzo ważną gałąź polskiego eksportu w XVII i XVIII wieku.
Arsenał (dār aṣ-ṣināʕa = manufaktura, sklep). Bardzo jestem ciekawa, jak nazywano arsenały przed zaadaptowaniem tego słowa. A może nie trzymano wtedy broni zgromadzonej w jednym miejscu?
Cyfra, Zero, Szyfr (ṣifr = pusty). Analogicznie do algebry; świat arabski pokazał nam, jakiego nazwenictwa używać w przedmiocie będącym udręką wielu uczniów.
Bazar (bāzār = targowisko). Ciekawa jestem, czy słowo przyjęło się u nas dlatego, że jest krótsze od targowiska. Z drugiej strony, najczęściej słyszałam je w wydłużonej wersji „bazarek”, więc kto wie, kto wie.
Kawa (kahwa, quwwah = siła, energia). Do Polski dotarła w większej ilości po bitwie pod Wiedniem (a ja nie umiem wyrzucić z wyobraźni obrazu dwóch wrogich sobie wojaków, popijających razem poranną kawę, popatrując ze zmarszczoną brwią po pobojowisku), choć już wcześniej mieszkańcy Kamieńca Podolskiego stawiali kawiarnie dla wojsk osmańskich.
Lutnia (al-ud = drewno). Co może być bardziej polskiego od instrumentu, na którym grała Danusia, gdy oczarowała Zbyszka z Bogdańca? No cóż, okazuje się, że Danusia grała na ostatnim krzyku muzycznej mody, Arabskim Drewnie.
Zenit (samt ar-ra's = strona w którą skierowana jest głowa). Słowo ma źródła w pomyłce czternastowiecznych mnichów, tłumaczących arabskie teksty na łacinę.

Turcyzmy:

Jar (wąwóz). Dlaczego z tureckiego wzięliśmy akurat jar? Pojęcia nie mam.

Sinicyzmy:

Czaj (chá yè = liście krzewu herbacianego). Niby nie zaskakujące, biorąc pod uwagę, że Chiny są ojczyzną mojego ulubionego napoju, jednak do tej pory sądziłam, że czaj pochodzi z rosyjskiego.
Herbata (herba + tê = zioło krzewu herbacianego).
Japonia (ży-pen = korzeń słońca). Dlaczego woleliśmy używać chińskiej nazwy tego kraju, zamiast japońskiej (Nippon)?  
Keczup (kê-tsiap = solanka z marynowanych ryb). Na szczęście dziś wolimy keczup z pomidorów.

Jidiszyzmy, hebraizmy:

Belfer (pomocnik nauczyciela w chederze). Zdaje mi się jednak, że to słowo było o wiele bardziej popularne w czasach młodości moich rodziców.
Ciuch (cich = poszwa). Co prawda niektórzy uważają, że to rdzennie polskie słowo, które wzięło się od „cuchnąć”, wersja jidyszowa o wiele bardziej mi się podoba.
Machlojka (machlojkes = sprzeczka, zatarg).
Rejwach (rewech = korzyść). Zakładam, że korzyściom często towarzyszyło spore zamieszanie.
Ślamazara (szlimazl = pech). Co za nieszczęście być ślamazarnym!
Bajzel (bajzl = domek). Co mały dom, to albo burdel, albo bałagan? Co to się, panie, wyprawiało w tych dawnych czasach.
Plajta (plejte = ucieczka). Widocznie kiedyś jak ktoś plajtował, to instynktownie rzucał się do ucieczki.
Sitwa (szutfes = spółka). Znaczenie zostało to samo, tylko nabrało pejoratywnego zabarwienia.

A jakie polskie słowa zrobiły karierę za granicą? Wiem o dwóch: granica i wódka.

Notka powstała w oparciu o Wikipedię.
Obsługiwane przez usługę Blogger.