środa, 26 listopada 2014

Wywiad z Katją i Degausser

Zapraszam na pierwszy z cyklu wywiadów, które zostaną przeprowadzone z różnymi przedstawicielami blogosfery. O swojej pracy zgodziły się opowiedzieć Katja i Degausser z portalu betowanie.pl.


Jak długo betujecie opowiadania?
Degausser: Od ponad roku. Zaczęłam jakoś w czerwcu 2013 roku.
Katja: Do ekipy na Betowaniu dołączyłam ponoć w lipcu 2013 roku, czyli chwilę po Degausser, ale tak naprawdę już wcześniej się tym zajmowałam, lecz dokładnie nie umiem powiedzieć, od kiedy.

Czy zauważyłyście od tamtej pory, że wasz warsztat się rozwinął?
Degausser: Tak, bardzo. Przyznam, że od momentu, kiedy zaczęłam betować, bardzo, ale to bardzo się rozwinęłam, zwracam uwagę na wiele więcej błędów, mam też lepsze oko do literówek i powtórzeń.
Katja: Z pewnością jest znaczna różnica… Zupełnie inaczej teraz oceniam teksty pisane zarówno przeze mnie samą, jak i innych, więcej błędów dostrzegam i mam wrażenie, że łatwiej mi przychodzi pisanie konstruktywnych komentarzy i opinii na temat jakiegoś tekstu.

Jakie błędy ludzie popełniają najczęściej?
Degausser: Hm, najczęściej chyba źle używają „tę” i „tą”. A może po prostu to irytuje mnie najbardziej.
Katja: Powtórzenia, to chyba jakaś zmora! Często spotykam się też z błędnym zapisem dialogów, wiele osób nie wie, jak się to robi.

Czy są gatunki, które sprawdza wam się łatwiej? Jeśli tak, dlaczego?
Degausser: Strasznie lubię betować fanfiki potterowskie, chociaż głównie z sentymentu. Poza tym właśnie w fanfikach czuję się najpewniej, bo zawsze mogę wskazać ewentualne niezgodności z kanonem, a jeżeli chodzi o przeprowadzenie researchu w innych sprawach, muszę przyznać, że nie zawsze mam na to ochotę. Lenistwo czasami mnie łapie i zdaję się na autora.
Katja: Chyba nie mam swoich ulubionych… Generalnie dobrze sprawdza mi się wszystko, na czym się znam, nie tykam raczej historycznych i fanfików na podstawie książek/filmów/seriali/anime, których nie znam.

Co skłoniło was do betowania tekstów innych ludzi? Co motywuje was do kontynuowania tej pracy?
Degausser: Autorka pewnego fanfika, którego kiedyś czytałam, potrzebowała bety, więc postanowiłam zaoferować jej swoją pomoc. Spodobało mi się, więc zgłosiłam się po dyktando z Betowania, a później już to jakoś poszło, znalazło się więcej chętnych autorów. Na pewno motywuje mnie myśl, że jeżeli w rok poprawiłam się aż tak bardzo, to i przez kolejny na pewno czegoś się nauczę.
Katja: Przyjaciółka mi wysyłała do sprawdzenia swoje opowiadania, podpytywała ciągle, co poprawić, co jest źle, a co dobrze… Więc chyba to był taki początek. Chociaż na długo przed dołączeniem do ekipy Betowania zajmowałam się poprawianiem błędów w postach na jednym forum.

Czy macie poczucie misji, czy też betowanie to dla was sposób na zabicie nudy?
Degausser: Betowanie to dla mnie sposób na znalezienie tekstów godnych uwagi. Nie mam czasu, żeby przeszukiwać katalogi, więc zawsze się cieszę, kiedy zgłasza się do mnie autor tekstu, który brzmi interesująco.
Katja: Chyba raczej misja zbawiania świata! *śmiech* Nie no, żartuję… Na początku pewnie był to dobry sposób na zabicie nudy, teraz już nie do końca, bo nie mam tyle czasu, żeby się nudzić… Wydaje mi się, że bardziej kieruje mną chęć pomocy, podpowiedzenie innym, co mogą poprawić. W moim przypadku konstruktywna krytyka zdziałała naprawdę dużo, pamiętam, że na Ocenach Legilimens jakieś moje opowiadanie zostało niesamowicie skrytykowane, oceniająca wytknęła mi każdy, nawet najmniejszy błąd. Bardzo mi to pomogło. Teraz naprawdę się cieszę, gdy widzę, że po moich radach ludzie starają się pisać lepiej i zaczynają popełniać mniej błędów.

Zdarza wam się odrzucić tekst z powodu zbyt dużej ilości błędów, albo pisany przez autora, który zwyczajnie nie chce się niczego nauczyć?
Degausser: Jeżeli chodzi o pierwszy przypadek: nie. Trafiło mi się parę tekstów najeżonych błędami (horror!), ale zazwyczaj ich autorzy po prostu zapadali się pod ziemię i przestawali aktualizować blogi, nie wspominając o podsyłaniu mi prac. Jeżeli chodzi o drugi przypadek… Powiem szczerze, że raz bardzo długo zbierałam się, żeby prosto z mostu powiedzieć autorowi, że jeżeli nie weźmie się za tekst, ale tak porządnie, to będę musiała przerwać współpracę. Jednak tak się złożyło, że autor ten porzucił opowiadanie, więc nie, nie zdarzyło mi się. Chociaż było blisko.
Katja: Generalnie gdy ktoś składa mi propozycję współpracy, proszę go, żeby wysłał mi jakąś próbkę swojej twórczości, bo wtedy łatwiej mi jest rozeznać, z jakim tekstem będę miała do czynienia i ile będzie wymagał pracy. Przyznaję… zdarzało mi się odrzucić z powodu ilości błędów, po prostu mnie to przerosło. Jeśli chodzi o drugi przypadek, kiedy autor się nie chce niczego nauczyć… Tak, zdarzają się tacy, którzy popełniają w kółko i w kółko ten sam błąd. W takich chwilach mam ochotę wyrzucić laptopa przez okno...

Czy nie nuży was powtarzanie wciąż i wciąż tych samych zasad, wytykanie wciąż i wciąż tych samych błędów każdej kolejnej osobie, która przychodzi po pomoc?
Degausser: Zależy. Jeżeli chodzi o sprawy podstawowe, na przykład o ten przeklęty zapis dialogów, to tak, przecież wystarczy otworzyć książkę i wyciągnąć wnioski. Ale gdy mowa o przecinkach, powtarzanie się nie bardzo mi przeszkadza.
Katja: Czy nuży… To chyba faktycznie zależy od tego, z kim przyjdzie pracować. Ale są takie błędy, które popełnia wiele osób… Zapis dialogów, o, właśnie, ale na przykład „tę” czy „tą”... Irytują mnie jeszcze błędy logiczne, ale to chyba już raczej kwestia stylu pisania danej osoby, jak sądzę.

Co jest najtrudniejszym aspektem pracy bety? Same błędy, interakcje z klientami, krótkie terminy, czy jeszcze coś innego?
Degausser: Czasami najtrudniejszym aspektem byłoby znalezienie chęci do betowania. Są tygodnie, kiedy z chęcią zabiorę się za sprawdzanie tekstu, a kiedy indziej po prostu łapie mnie leń.
Katja: Hmm, chyba wiele czynników ma wpływ na tę pracę… Ilość błędów, styl pisania danej osoby (wiele zależy od tego, czy dobrze się czyta dany rozdział), także ilość czasu, jaką mam. Zdarzały się też takie przypadki, kiedy ktoś uważał poprawianie tekstów za mój obowiązek i jak mogę nie mieć czasu na to, foch i fokle.

Co sądzicie o grammar-nazi? Czy uważacie się za przedstawicieli tej grupy?
Degausser: Za grammar-nazi uważałam się może ze cztery lata temu, kiedy przy poprawianiu drugiej osoby sama popełniałam jakiś błąd. Niby wyrosłam z czegoś takiego, ale dzień w dzień poprawiam starszą siostrę.
Katja: Kiedyś pewnie tak… Ciągle wytykałam znajomym błędy, czy to w rozmowach prywatnych, czy w miejscach publicznych… Dawno to było. I minęło.

Wnikliwą znajomość polszczyzny wyniosłyście ze szkoły, czy też doszkalacie się bezustannie na własną rękę? Śledzicie na bieżąco zmiany reguł języka polskiego?
Degausser: Znajomość polszczyzny wyniosłam z czytania książek, czytania książek i jeszcze raz z czytania książek. Nigdy nie byłam pilnym uczniem, więc mało czego nauczyłam się w szkole, no może upartego wstawiania przecinka przed dosłownie każdym „a”. Wstyd się przyznać, ale nie śledzę żadnych zmian, po prostu ograniczam się do robienia researchu, kiedy muszę coś zweryfikować.
Katja: Ja dokładnie tak samo, jak Deg, książki nauczyły mnie w zasadzie wszystkiego… Może jeszcze pewnie przysłużyła się do tego moja polonistka z podstawówki, która była naprawdę świetna i potrafiła przekazać pasję języka. Chociaż moja klasa jej nie lubiła… Jeśli chodzi o zmiany w języku polskim, nie jakoś bardzo pilnie, ale zdarza mi się je śledzić.

Czy zaobserwowałyście zmieniające się trendy w tematyce blogów, które sprawdzacie? Co jest teraz na topie, a co jest już passe?
Degausser: W fanfikach potterowskich nietrudno zauważyć zmieniające się trendy. Mam wrażenie, że Ron jako damski bokser powoli wychodzi z mody, teraz na topie mamy zaaranżowane małżeństwa i bardzo mroczne inicjacje do kręgu śmierciożerców.
Katja: Hahaha, to takie pytanie z cyklu „trudne”. Nie sprawdzam za wielu fanfików, więc może na ten temat się nie będę wypowiadać, ale jeśli chodzi o obyczajówki… Romans ciągle na topie, autorki lubią parować swoje bohaterki o charakterach merysujek ze znanymi gwiazdami… Chociaż zauważyłam malejącą popularność opowiadań związanych z zespołami muzycznymi… Ale może po prostu się nie orientuję aż tak bardzo.

Jak wasi klienci podchodzą do proponowanych przez was zmian?
Degausser: Poszczęściło mi się na tyle, że raczej otwarcie. Co prawda raz na jakiś czas zaglądam na blogi, żeby popatrzyć, jak i co autor poprawił, i czasami zauważam, że coś zostało pominięte.
Katja: To zależy od konkretnej osoby… Raczej bezkrytycznie, większość się stosuje do uwag i sugestii, chociaż zdarzały się przypadki, kiedy ktoś się rzucał z twierdzeniem, że to wcale nie jest błąd i jak mogę się tak czepiać...

Poprawiacie jedynie błędy językowe, czy również merytoryczne? Jak głęboka jest wasza ingerencja w tekst?
Degausser: Językowe i merytoryczne. Co do ingerencji w tekst, zależy od autora. Wydaje mi się, że potrafię wyczuć, kiedy ktoś oczekuje ode mnie bardziej konkretnego pokierowania w odpowiednią stronę, ale nigdy nie naciskam.
Katja: I językowe, i merytoryczne. Nie ingeruję w tekst głęboko, po prostu sugeruję autorowi, że w tym miejscu na przykład mógłby coś dopisać, bo brakuje mi jakiegoś elementu… Albo dostrzegam błąd logiczny i komentuję go. Generalnie nie jestem zwolenniczką głębokiej ingerencji w tekst.

Czy trudno jest dołączyć do załogi? Jak wygląda proces rekrutacji?
Degausser: Wystarczy poprawić podesłane przez moderatorki dyktando. Jeżeli czyjeś umiejętności są dobre, jest od razu przyjmowany do załogi, ale czasami niektóre osoby są przyjmowane na okres próbny.
Katja: Ja lub Nearyh wysyłamy do takiej osoby dyktando, które musi następnie poprawić. Potem, gdy już je odeślą, oceniamy, w jaki sposób to zrobiły, czy wyłapały błędy, czy pominęły, jak zaingerowały w tekst… W zależności od tego albo przyjmujemy od razu, albo na staż, który trwa przez miesiąc.

Czy same również piszecie opowiadania? Ufacie swoim umiejętnościom, czy dajecie je komuś do zbetowania?
Degausser: Tak, piszę. Niestety we własnych tekstach jestem ślepa na literówki i powtórzenia, zresztą dość często zdarzają mi się też kalki z angielskiego, więc cieszę się, że zdecydowałam się poprosić Nearyh o współpracę.
Katja: Oczywiście. Generalnie staram się czytać własny tekst, gdy „ostygnie” i wtedy go poprawić. Jedno z opowiadań betuje też Nearyh.

O czym traktują wasze autorskie teksty? Czy można je gdzieś przeczytać?
Degausser: Moje opowiadanie jest o apokalipsie zombie. Publikuję je na tym blogu.
Katja: Generalnie faza na romanse trwa… Oprócz tego świat MMORPG, czyli główna bohaterka ląduje w grze komputerowej, z której nie może się wydostać. Bardzo fajny temat. Jeszcze nie założyłam bloga, ale planuję, chciałabym napisać więcej rozdziałów, żeby móc je wrzucać regularnie.

Aktualizacja: Opowiadanie Katji można znaleźć tutaj.

Czy przy tak zajmującym hobby macie jeszcze czas, by sięgać po książki? Jeśli tak, co lubicie czytać? Macie swoje ulubione gatunki, autorów?
Degausser: Aktualnie staram się pochłaniać wszystko, gdzie mogę znaleźć coś o zombie. Na czytanie książek zawsze da się znaleźć czas – można słuchać audiobooka, kiedy gdzieś się idzie, czytać w autobusie… Jeżeli ktoś mówi, że nie ma czasu na czytanie, po prostu kłamie!
Katja: Oczywiście, że tak, czas na książki zawsze się znajdzie. Ostatnio wróciłam do fantastyki, uwielbiam ten gatunek, zdarza mi się poczytać też jakieś obyczajówki… No i klasyka literatury, rzecz jasna.

Czy macie złotą radę dla autorów i autorek opowiadań?
Degausser: Czytanie rozwija! Pisanie też!
Katja: Chyba nie jestem w stanie wymyślić niczego, co byłoby złotą radą… Mogę się jedynie podpisać pod słowami Deg.

Czy któryś z poprawianych przez was tekstów mogłybyście z czystym sumieniem polecić szerszej publiczności?
Degausser: Hm, myślę, że mogę śmiało polecić Rant Czarodzieja.
Katja: W chwili obecnej chyba nie bardzo...

40 komentarzy:

  1. Idziesz jak burza ;) Mam nadzieję, że nie zabraknie ci zapału.
    Fajnie, że istnieje taka strona jak betowanie, chociaż zawsze się zastanawiam nad sensownością jej istnienia - bo poszczególne osoby mają tych swoich 5-10 stałych autorów i teoretycznie rzecz biorąc, powinno im braknąć czasu na więcej, więc wydawałoby się, że to się sprawdzi raczej jako miejsce, gdzie można podesłać jeden rozdział/tekst na jakiś czas. Ale dobrze, że działa na zasadzie stałej współpracy.
    Szkoda, że nie wciągnęłaś do wywiadu Desdemony. Nieustannie się zastanawiam, jak wygląda jej betowanie, bo o ile samą lekturę czy pisanie jestem w stanie pojąć, o tyle totalnie nie mogę sobie wyobrazić dźwiękowego sprawdzania przecinków czy ortografii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywiad z Desdemoną był na Spisie Opowieści. http://spis-opowiesci.blogspot.com/2014/10/wywiad-z-desdemona.html

      Usuń
    2. Wiesz, wydaje mi sie, ze ci autorzy sie ciagle zmieniaja, bo a to ktos porzuci pisanie kompletnie, a to ma niedobory weny i robi sobie przerwe na pol roku, a to ktos nagle orientuje sie, ze fabula mu sie nie domyka i postanawia przepisac wszystko od nowa... Mysle, ze osob, ktore pisza naprawde systematycznie i podsylaja rozdzialy tydzien w tydzien nie ma zbyt wiele.

      Usuń
    3. O wy hieny. xD Dokopały się. Tak, ja już przewałkowana, bo non stop słyszę pytania typu "jak ona betuje?" Często nawet nie są zadawane mi, ale... moim znajomym. Musiałam w końcu to ukrócić.
      Isamar, jeśli chcesz bardziej szczegółowo itp., można skrobnąć do mnie mail, wszystko opiszę. Mail jest w moim profilu. Dla każdego, kto chce wiedzieć więcej, nie ugryzę nikogo, żadnych pytań się nie boję. Lepiej zapytać, niż się domyślać i mieć niewłaściwe wyobrażenia.
      Jeszcze też wtrącę: autorzy u nas często rezygnują, ode mnie kilkoro uciekło po pierwszej becie (wredna jestem?), niektórzy blog zawieszą, więc do kolejki można przyjąć kogoś nowego, kto podeśle rozdział. Ja np. zamknęłam kolejkę, bo mam osoby, które piszą regularnie. Jednak spójrzcie na kolejkę Nearyh. xD
      Swoją drogą... fajne uczucie mieć świadomość, że komuś się pomogło, jeśli mu zależy. Szkoda tylko, że nie każdy lubi słuchać, a zgłasza się do bety i rzuci stwierdzenie, że tak ma być, bo tak, a Ty się czepiasz. Oczywiście, że się czepiam, po to jestem betą. Inaczej musiałabym zostawić połowę błędów i później wstydzić się za autora.

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Hm, hm. Właśnie zdałam sobie sprawę, że faktycznie niezbyt grzecznie z mojej strony pytać o Desdemonę, zamiast po prostu Desdemonę. Kajam się. Nie zamierzałam nikogo podle obawiać za jego plecami, tylko zwyczajnie pomyślałam o czymś, co mnie by interesowało, a czego mi w wywiadzie zabrakło.
      Bo wiesz, Desdemono, to jest fascynujące. I nie omieszkam skrobnąć maila, ale to tak na początku przyszłego tygodnia, jak już się uporam z wyjazdami i powrotami.
      Tak teraz zerknęłam na ten wywiad na Spisie Opowieści i widzę, że kiedyś już go czytałam, ale jak nazwa Spisu wskazuje, dotyczył raczej pisania, niż betowania ;)

      A to odchodzenie albo znikanie bez śladu autorów to właśnie to, co mnie zawsze najbardziej irytowało w betowaniu. Zwłaszcza jak człowiek zmęczył już ze sto stron tekstu, a tu zero odpowiedzi. Toteż szczerze podziwiam, że nie zniechęcacie się i dalej działacie.

      Usuń
    5. Dess, nie stalkuję cię :D. Wywiad znalazłam niedawno, jak sprawdzałam na moim blogasku linki do katalożków, zastanawiając się, które wywalić, a do których się dopisać. Dopiero z niego dowiedziałam się, ze jesteś niewidoma, co mnie zresztą bardzo zdziwiło.

      A wywiadów na Spisie nie lubię, zwykle to raptem parę pytań bitych od sztancy i niezmienianych bez względu na autora, ten z Desdomoną jest stosunkowo najbardziej oryginalny, ale widziałam też z dziewczyną, której opowiadanie czytam, i widać było, że, eee, dziennikarka nie ma bladego pojęcia ani co autorka właściwie pisze, ani o czym z nią rozmawiać, ani jak poruszyć jakiekolwiek ciekawe tematy i nawiązać interakcję z rozmówcą, a nie tylko rzucić mu spisem oderwanych pytań.

      Usuń
    6. Cześć Desdemono! Cieszę się, że nas odwiedziłaś :) Nie wiedziałam do tej pory o tym, że funkcjonujesz inaczej niż reszta bet, a po przeczytaniu wywiadu mam w głowie mnóstwo pytań.

      Nie rozumiem tych, którzy się ciebie boją czy nie ufają twoim umiejętnościom. Przecież w twoim opisie na betowaniu nie wspominasz o byciu niewidomą, czy potencjalni klienci naprawdę robią wywiad środowiskowy, żeby sprawdzić, czy beta jest godna poprawiania ich ortografów? Dziwni ludzie.

      Słuchanie internetu brzmi jak okropna katorga, biorąc pod uwagę to, że mało kto stosuje polskie litery, a do tego ludzie sadzą miliard literówek i przekleństw. Patrzenie na to jest czasem bolesne, a co dopiero słuchanie...

      Ciekawa też jestem, jak sobie syntezator radzi z ikonkami, czy odczytuje je dosłownie, "dwukropek, nawias, iks, de"? I ze wszystkimi innymi znakami interpunkcyjnymi, czy ogłasza ci sucho, gdzie jest przecinek, a gdzie cudzysłów? Albo czy odczytuje, które słowa zostały zapisane wielką literą?

      Myślę, że robisz dużo dobrego nie tylko dla siebie (masz tyle pasji, że ciężko policzyć) ale i dla innych niewidomych, pokazując, że to po prostu normalni, sprawni ludzie. Ktoś napisał, że jesteś jego bohaterką i ja mogę podpisać się pod tymi słowami.

      Usuń
    7. "Nie wiedziałam do tej pory o tym, że funkcjonujesz inaczej niż reszta bet" - Przecież ci mówiłam o tym wywiadzie :P.

      "mało kto stosuje polskie litery" - Eee, gdzie? Wiele rzeczy mogę powiedzieć o pisaniu w internecie, ale polskie litery stosuje jednak zdecydowanie większość użytkowników.

      Syntezator nie jest taki zły. Sama słucham rozdziałów swoich opek przed wrzuceniem na stronę, żeby wyłapać literówki i powtórzenia, i nawet zwykła Ivona wcale nie ma takiego złego głosu, a są znacznie bardziej zaawansowane. To znaczy mówię oczywiście z perspektywy osoby, która zapoznaję się z czymś takim bardzo rzadko, na dodatek tekst jest zapisany poprawnie.

      Usuń
    8. Ja jeszcze co do samego betowania - podejrzewam, że to indywidualna sprawa, ale uważam, że można poświęcić kilku opowiadaniom naprawdę dużo uwagi, nawet mając ich kilka pod opieką. W mojej kolejce jest sporo tego tałatajstwa, ale właśnie - niektórzy milczą od ponad pół roku. Najczęściej wysyłają mi rozdziały nowi, bo muszę "nadrobić", a potem też zapada cisza. W miesiącu, bez nowych, dostanę góra dwa rozdziały i wsio. Więc roboty statystycznie dużo nie ma, natomiast jak się człowiek przyłoży, to poprawi porządnie. Nie tylko te podstawowe błędy, ale też logiczne czy zgłosi zastrzeżenia co do kreacji różnych pierdół. Da się. Zależy jeszcze, jaki kto ma system pracy ^^

      Usuń
    9. "niektórzy milczą od ponad pół roku." - poczułam się wywołana z szeregu... xD

      Usuń
    10. Hm, przydałoby się też jeszcze odpowiedzieć, choć z opóźnieniem, więc:

      – mój komć miał brzmieć miło, ale zastanowiłam się teraz, czy nie był, hm... oschły? Oj. xD
      – z konkretnymi pytaniami naprawdę lepiej walić na mail, jakiekolwiek macie, bo zrobiłabym tu długachną dyskusję; pod wywiadem, z którym nie mam nic wspólnego, prawdę mówiąc. Wiadomościami można się między sobą wymienić, pogadać, nie spamując dziewczynom pod postem.

      Isamar – nie mam pojęcia, co jest w tym fascynującego, różnice nie są bardzo widoczne. Ok., pogadamy więc na mail.

      Leleth – ależ się nie gniewam. xD Wywiad można rozsyłać, polecać, bo ludzi trzeba oświecać. Niewidomi to naprawdę spora grupa użytkowników na necie, szczególnie młodzi, a mimo to wciąż większość nas nie widzi lub udaje, że nie widzi... W większości więc ludzie np. wlepiają sobie obrazeczki w posty na forach czy blogach, nawet słowem nie podpisując, co na nich jest, a ja się męczę i wnerwiam; albo niepodpisane linki, koślawy HTML – na tyle, że NVDA tego nie bierze i kończy się na wczytaniu samego nagłówka, bo ktoś zrobił sobie „oryginalny” szablon. Później następuje szok, że jestem wredna. Tymczasem nie jestem zdziwiona, że istnieję. xD Żartuję.
      Syntezator można ustawić, np. wysokość, prędkość odczytu itp., przez co staje się przyjemniejszy, a Ivona działa bardzo dobrze z moim NVDA, ma nowe, ciekawe głosy, np. Maja i Agnieszka. Na laptop w zupełności wystarczy. Kwestia przyzwyczajenia. Inaczej nie potrafię opisać, bo właściwie dla mnie to normalne, innego „systemu” praktycznie nie znam. Nie potrafiłabym np. cofnąć zmian w dokumencie za pomocą myszki, wiedząc, że gdzieś ukrywa się strzałeczka, którą trzeba kliknąć. Dla mnie to ctrl + z.
      Co do polskch znaków – tekst bez nich dziwnie brzmi, ale sama często tak piszę, np. z telefonu, choć mogę pisać polskie znaki. Na telefonie mi się nie chce, i tak sukcesem jest wejście na net z dotykowego ekranu i dopiero nauczyłam się to pokonywać. xD

      Gaya – owszem, w opisie nic nie ma (prawie), ale często kiedy ktoś się zgłaszał, dowiadywałam się, że najpierw sprawdzał moje blogi, żeby stwierdzić, czy warto. Można się zdziwić, ile osób tak robi. xD "Słuchanie internetu" można sobie dostosować, np. skakać po nagłówkach, linkach, niekoniecznie puścić wszystko, więc zdążę wyjść z tragicznego bloga, zanim się uszkodzę. Na blogspocie łatwiej też przeskakiwać po elementach tabem.

      Usuń
    11. Tak, można ustawić w czytniku ekranu, co ma czytać. Jeśli wszystkie znaki, będzie czytało przecinek, kropkę, nawias itp., całe formatowanie. W tym wcięcia, pogrubienia, przekreślenia, znaki typograficzne, inne udziwnienia. Np. takie zdanko:
      — Dobra, do rzeczy: dowiedziałam się, że moja mama…
      Może czytać bez znaków lub tak: (myślnik) Dobra (przecinek) do rzeczy (dwukropek) dowiedziałam się (przecinek) że moja mama (wielokropek) – oczywiście bez nawiasów. Więc Word sam sobie betuje. xD

      Odczyta też x oraz D – wiem, że to uśmiech, emotka. Lub :) – dwukropek i nawias, kolejny uśmiech, więc piszę emoty z klawiatury, nie przejmując się, czy zmienią się w kolorowe okrągłe mordki, których bym nie nakliknęła, a z ich opisu nie wiem nawet, jak to wygląda.
      Nie jestem też nikim szczególnym, nie robię niezwykłych rzeczy, więc… Trzeba tylko mnie zrozumieć.
      Coś pominęłam? xD Zamotałam się. Macie jednak kilometrową dyskusję, jeden komć nie udźwignął. Same chciały. :)

      Usuń
    12. E, blogi to ja też sprawdzam. Jak ktoś pisze głupoty na swoim blogu, to dla mnie znak, że nie nadaje się na betę. Życie prywatne to co innego.

      Usuń
    13. Mnie nie przeszkadza żadne odchodzenie od tematu, przeciwnie, to, że pod postem rozwija się wielokierunkowa dyskusja bardzo mnie cieszy!

      Usuń
    14. Cóż. Ja też sprawdzam blogi. xD Tylko ludzie posuwają się dalej, więc... Dałam sobie spokój z chorobliwą ochroną prywatności, na necie i tak nikt nie jest anonimowy, nie ukryję się za ścianą.
      Gaya się cieszy, bo komcie ma. :)

      Usuń
  2. "Przecież ci mówiłam o tym wywiadzie" - Nie wyraziłam się wystarczająco precyzyjnie, miałam na myśli czasy sprzed wywiadu :)

    "Eee, gdzie? Wiele rzeczy mogę powiedzieć o pisaniu w internecie, ale polskie litery stosuje jednak zdecydowanie większość użytkowników." - Chyba zaglądamy do innych sekcji komentarzy :P

    OdpowiedzUsuń
  3. teraz wywiad z ekipą sznaucerka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sznaucer to historia. xD Nawet kurz nie został.

      Usuń
    2. W planach mam wywiad z autorką dobrego opowiadania, z zastraszająco aktywną komcionautką, z którymś analizatorem, z którymś grafikiem od szablonów, a jak będę mieć szczęście to też z ilustratorem książek i z agentką literacką. Czas pokaże ile osób będzie chciało się z nami podzielić swoją wiedzą.

      No i też, jeśli ktoś ma ochotę popełnić artykuł na Morzosferę, niech się nie krępuje, tylko pisze i wysyła! :)

      Usuń
  4. Może i nie jest to jakiś wielki wysiłek, ale i tak podziwiam osoby, które betują. Ja sama miałam gówniane pojęcie zanim nie zaczęłam z kimś współpracy. U mnie w podstawówce ledwo zaczęliśmy rozmawiać o dialogach, a już skończyliśmy. Dlatego dziękuję za takie osoby!
    Przyznam, że Aranel (z którą mam okazję współpracować obecnie) zmotywowała mnie i przez nią (dzięki niej) zaczęłam pogłębiać wiedzę w zakresie naszego języka, zapisu tego i owego.
    No i cieszę się, że katalog się odrodził. Bije pokłony.
    Ach, no i dziwna rzecz jest. Na moim komputerze w tym pytaniu: "Czy same również piszecie opowiadania?" między piszecie, a opowiadania jest podkreślnik dolny, ale jak skopiowałam do komentarza już nie. Więc go nie ma, prawda?
    Acrimonia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o.O Podkreślnik widmo. Tak, mnie też na ekranie się wyświetla, przy kopiowaniu już nie, nie wiem, co z tym zrobić...

      Usuń
  5. Dziękujemy za dodanie. Nie mamy nic przeciwko, zalinkujemy Was. ;)
    Shiibuya

    OdpowiedzUsuń
  6. Gayuuuuuuuu, mogę mieć prośbę? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosić o dodanie linka :D Do mojego blożka, tego, o którym pisałam :D Jeśli możesz :D

      Usuń
    2. O, to już go założyłaś? :D Dawaj linka! :D

      Usuń
    3. Wczoraj ogarnęłam! :D Sam blog istniał od roku, ale nic na nim nie było xD Łap :D http://lacrimrose.blogspot.com/

      Usuń
  7. Hej.
    W sumie też nie wiem, gdzie odpisać, na shoutboksie chyba szybko by zginęło.
    W każdym razie nie mam nic przeciwko, żeby PR było w spisie, jak najszybciej dodam link do twojej strony u siebie. Ocenialnia nie zdechła, jest blisko, ale mozolnie czytam kolejne rozdziały następnego blogaska.

    Pozdrawiam serdecznie
    lel

    Czy następnym razem mogę prosić o kontakt mejlowy? (jakbyś chciała mnie usuwać albo coś się stało, cokolwiek - jest w zakładce "o mnie" czy jakoś tak) Bo wtedy po prostu odpiszę dużo szybciej (-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!

      Trzymam kciuki za ciebie i twoją ocenialnię, mam nadzieję, że odnajdziesz jeszcze w sobie siły do tej działalności! Następnym razem napiszę maila :)

      Usuń
  8. Cześć! Ja tu tylko przyszłam powiedzieć, że bardzo się cieszę z założenia nowego katalogu i oczywiście dodałam link do Morzosfery na Mauritiusie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W internetach brakuje w pełni zbilansowanej gównoburzy. Zbieram pod tym komentarzem zamówienia na jedną, na hejty również. Niech zgłasza się każdy, kto chce zostać profesjonalnie obrażony w komciu do dziesięciu pokoleń wstecz. Pierwszych pięć osób ma tę usługę za darmo. Powiem wam to prosto w komentarz. Zapraszam, zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś tylko pionkiem Sileany i skrycie czytasz opka Wenika. Ukrywasz się pod przykrywką wielkiego hejtera, a tak naprawdę regularnie komciasz u wenecji


      a tak w ogóle to stopy śmierdzą ci kabanosami

      Usuń
    2. E, słabo i bez polotu. :P

      Usuń
    3. Może o mnie będzie lepiej. :> *zgłasza się*

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.